niedziela, 9 września 2012

Douglas Adams - Autostopem przez galaktykę

Szczerze mówiąc, sięgnąłem po tę książkę ze względu na jej wielką popularność i świetne recenzje. Czy rzeczywiście zasługuje na tak dobrą opinię?

Jest dosłownie przesiąknięta absurdalnym humorem, tak bardzo, że prawie każdy jej fragment może śmieszyć. Może, ale jednak nie musi, po pewnym czasie czułem się kompletnie znudzony jej ciągła irracjonalnością i przytłoczony szybkimi zwrotami akcji. Czytając miewałem wrażenie, że autor próbuje na silę starać się być śmieszny. I tak po pewnym czasie coś, co na początku było zabawne, z biegiem czasu powoduje przesyt i znużenie.

Nie wiem jak Wy, ale ja nie lubię podkładanego śmiechu, który czasem słyszy się w komediach. Szczególnie go nie lubię, gdy żart mnie nie rozbawił. A takie uczucie często mi towarzyszyło podczas czytania "Autostopem przez galaktykę".

W rezultacie, z jednej strony dostajemy dowcipne dialogi i zabawne sytuacje, z drugiej bardzo banalną i mało interesującą fabułę. Po skończeniu całości miałem wręcz wrażenie, że najpierw wymyślone zostały żarty, a potem na szybko dopisana została do nich cała reszta.

W przeciwieństwie do Pamiętnika znalezionego w wannie, napisanego przez Stanisława Lema, trudno się doszukiwać elementów skłaniających do przemyśleń, czy zawiłej fabuły. Najwyraźniej książka ma śmieszyć... i nic ponadto.

Pozycja polecana dla fanów humoru angielskiego. Wpis dość krótki, bo mówiąc szczerze mnie nie zachwyciła, chociaż czytało się w miarę przyjemnie i czas który spędziłem na jej przeczytanie nie uznaje za stracony. Dowiedziałem się, jaka jest odpowiedź na ostateczne pytanie dotyczące życia, wszechświata i całej reszty ;)

Legendarna, kultowa, genialna? Niestety, dla mnie jedynie przeciętna.

Brak komentarzy: