niedziela, 9 września 2012

Geroge Orwell - Rok 1984

Klasyczna antyutopia demaskująca zagrożenia związane z totalitaryzmem. Ale nie tylko. Mimo, że została napisana ponad pół wieku temu, niezmiennie pozostaje aktualna.

To, co najbardziej mnie urzekło w niej są wszechobecne eufemizmy. Bowiem okazuje się, że w Roku 1984 rządzący starają się fizycznie usunąć pewne pojęcia ze świadomości społecznej zastępując je innymi, wziętymi z tzw. nowomowy, w celu zafałszowania rzeczywistości i ogłupienia społeczeństwa.
Prosty przykład, ewaporacja w świecie Orwella to zabójstwo osoby oraz usunięcie jej z kart historii. Po ewaporowanej osobie nie zostawał żaden ślad, że kiedykolwiek istniała. A brzmi znacznie lepiej niż zabójstwo, prawda? I znaczy więcej, bo po zabójstwie pozostaje trup, a po ewaporacji - nic.

Wszystkie przedstawione cechy totalitaryzmu są przejaskrawione i uwypuklone, przez co wydają się absurdalnie nierealne, ale - co może być przygnębiające - mają one swoje korzenie w najnowszej historii. Wielki Brat symbolizuje absolutną kontrolę władz nad społeczeństwem, głównie poprzez wszechobecną aparaturę śledzącą. I nic nie wskazuje na to, żeby takie tendencje po zaniku stalinizmu zupełnie zanikły... Czego przykładem mogą być powracające próby zalegalizowania śledzenia poczynań internautów.

Skupiłem się na pewnych elementach jej przesłania, totalnie pomijając przyjemność płynącą z jej lektury. Rok 1984 to świetna powieść, którą warto przeczytać dla samej rozrywki, nawet jeśli kogoś nie interesuje "co autor miał na myśli". przedstawiając właśnie taką historię, a nie inną.

Brak komentarzy: