piątek, 14 września 2012

Juliusz Verne - Tajemnicza wyspa

Tajemnicza wyspa opowiada o piątce Amerykanów, uczestników wojny secesyjnej, którzy po dostaniu się do niewoli postanowili skorzystać z możliwości ucieczki wykorzystując skradziony balon. Jak można się domyślić po samym tytule, balonem tym - z powodu złej pogody - uciekają aż za daleko, docierając do bezludnej wyspy położonej gdzieś na południowym Pacyfiku.
Więcej elementów fabuły zdradzać nie będę.

W przeciwieństwie do współczesnej literatury popularnej, nastawionej na ciągłą akcję, w książce Verne'a, znajdziemy dużo szczegółowych opisów. Zaznajamiają one czytelnika z fauną i florą wyspy oraz wszystkimi szczegółami geograficznymi, przez co bardzo szybko staje się ona znajoma dla czytelnika, pozwalając zrozumieć jak czują się rozbitkowie. W końcu to ich drugi dom, muszą go więc znać doskonale.
Równie dokładnie i szczegółowo opisane są wszystkie udogodnienia skonstruowane przez zaradnych amerykanów. Interesuje Cię z czego można wytworzyć mydło na tropikalnej wyspie, lub czym zastąpić cukier? Tak - to świetnie, podobnych rzeczy jest mnóstwo. Nie? No cóż...
Po przeczytaniu trudno mieć wątpliwości co do obszernej wiedzy autora, którego książki nie mogłyby powstać bez znajomości fizyki, chemii, matematyki i biologii.

Trzeba jednak uczciwie przyznać, że to co na jednych robi pozytywne wrażenie, innych może zwyczajnie znudzić. Jeśli ktoś oczekuje akcji, to musi się nieco uzbroić w cierpliwość. Tempo książki zwiększa się z upływem czasu, czyniąc ją (przynajmniej w moim odczuciu), nużącą na początku, ale za to coraz bardziej interesującą z postępującym rozwojem wydarzeń, przez co ostatnie rozdziały wręcz "połknąłem" w błyskawicznym tempie.

W wersji elektronicznej książka jest dostępna w Internecie, w języku angielskim. Poniżej link do wysokiej jakości eBooków w wielu popularnych formatach. Wszystko za darmo i zupełnie legalnie, z powodu wygaśnięcia praw autorskich.
http://www.gutenberg.org/ebooks/1268

niedziela, 9 września 2012

Geroge Orwell - Rok 1984

Klasyczna antyutopia demaskująca zagrożenia związane z totalitaryzmem. Ale nie tylko. Mimo, że została napisana ponad pół wieku temu, niezmiennie pozostaje aktualna.

To, co najbardziej mnie urzekło w niej są wszechobecne eufemizmy. Bowiem okazuje się, że w Roku 1984 rządzący starają się fizycznie usunąć pewne pojęcia ze świadomości społecznej zastępując je innymi, wziętymi z tzw. nowomowy, w celu zafałszowania rzeczywistości i ogłupienia społeczeństwa.
Prosty przykład, ewaporacja w świecie Orwella to zabójstwo osoby oraz usunięcie jej z kart historii. Po ewaporowanej osobie nie zostawał żaden ślad, że kiedykolwiek istniała. A brzmi znacznie lepiej niż zabójstwo, prawda? I znaczy więcej, bo po zabójstwie pozostaje trup, a po ewaporacji - nic.

Wszystkie przedstawione cechy totalitaryzmu są przejaskrawione i uwypuklone, przez co wydają się absurdalnie nierealne, ale - co może być przygnębiające - mają one swoje korzenie w najnowszej historii. Wielki Brat symbolizuje absolutną kontrolę władz nad społeczeństwem, głównie poprzez wszechobecną aparaturę śledzącą. I nic nie wskazuje na to, żeby takie tendencje po zaniku stalinizmu zupełnie zanikły... Czego przykładem mogą być powracające próby zalegalizowania śledzenia poczynań internautów.

Skupiłem się na pewnych elementach jej przesłania, totalnie pomijając przyjemność płynącą z jej lektury. Rok 1984 to świetna powieść, którą warto przeczytać dla samej rozrywki, nawet jeśli kogoś nie interesuje "co autor miał na myśli". przedstawiając właśnie taką historię, a nie inną.

Douglas Adams - Autostopem przez galaktykę

Szczerze mówiąc, sięgnąłem po tę książkę ze względu na jej wielką popularność i świetne recenzje. Czy rzeczywiście zasługuje na tak dobrą opinię?

Jest dosłownie przesiąknięta absurdalnym humorem, tak bardzo, że prawie każdy jej fragment może śmieszyć. Może, ale jednak nie musi, po pewnym czasie czułem się kompletnie znudzony jej ciągła irracjonalnością i przytłoczony szybkimi zwrotami akcji. Czytając miewałem wrażenie, że autor próbuje na silę starać się być śmieszny. I tak po pewnym czasie coś, co na początku było zabawne, z biegiem czasu powoduje przesyt i znużenie.

Nie wiem jak Wy, ale ja nie lubię podkładanego śmiechu, który czasem słyszy się w komediach. Szczególnie go nie lubię, gdy żart mnie nie rozbawił. A takie uczucie często mi towarzyszyło podczas czytania "Autostopem przez galaktykę".

W rezultacie, z jednej strony dostajemy dowcipne dialogi i zabawne sytuacje, z drugiej bardzo banalną i mało interesującą fabułę. Po skończeniu całości miałem wręcz wrażenie, że najpierw wymyślone zostały żarty, a potem na szybko dopisana została do nich cała reszta.

W przeciwieństwie do Pamiętnika znalezionego w wannie, napisanego przez Stanisława Lema, trudno się doszukiwać elementów skłaniających do przemyśleń, czy zawiłej fabuły. Najwyraźniej książka ma śmieszyć... i nic ponadto.

Pozycja polecana dla fanów humoru angielskiego. Wpis dość krótki, bo mówiąc szczerze mnie nie zachwyciła, chociaż czytało się w miarę przyjemnie i czas który spędziłem na jej przeczytanie nie uznaje za stracony. Dowiedziałem się, jaka jest odpowiedź na ostateczne pytanie dotyczące życia, wszechświata i całej reszty ;)

Legendarna, kultowa, genialna? Niestety, dla mnie jedynie przeciętna.

Stanisław Lem - Pamiętnik znaleziony w wannie

Powieść nieco odmienna dla twórczości Lema, co prawda osadzona w nieokreślonej, dalekiej przyszłości, ale bez typowych dla niego motywów jak podróże międzygwiezdne, poznawanie obcej cywilizacji, i tym podobne. Od początku do końca przesiąknięta abstrakcyjnym humorem, jeśli "Dzienniki gwiazdowe" zrobiły na Tobie dobre wrażenie, jest spora szansa że polubisz także "Pamiętnik znaleziony w wannie".

Pod warstwą fabularną ukryta jest satyryczna krytyka totalitaryzmu, który przeobraził ludzi w małe trybiki obłędnej maszyny państwa totalitarnego, rządzącego się swoimi irracjonalnymi prawami. Z jednej strony tekst jest zabawny i groteskowy, ale po głębszym przemyśleniu może się - całkiem słusznie - wydać upiorny.

Mimo że "Pamiętnik znaleziony w wannie" rzeczywiście posiada drugie dno, to czyta się go doskonale. Pojawiające się ciągle niewiadome pomieszane z paradoksami sprawiają, że jego lektura jest przyjemna i ciężko się znudzić. Przynajmniej dla mnie. A Wam jak przypadł do gustu?