czwartek, 5 marca 2015

Stanisław Lem - Katar

Drugi obok "Śledztwa" kryminał Stanisława Lema, tym razem niemal w zupełności pozbawiony elementów science-fiction. Poza tym, że główny bohater jest z zawodu astronautą, a w trakcie powieści pojawia się wzmianka o lotach kosmicznych, więzi z fantastyką naukową zostały naprawdę w całości zerwane.

"Katar" jest kryminałem w stu procentach, w którym będziemy mieć serię zabójstw, popełnianych wedle pewnego klucza, zdradzającego modus operandi przestępcy.

Jak wspominano wcześniej, główny bohater jest astronautą, trochę podstarzałym, który został zaangażowany w śledztwo detektywistyczne ze względu na to, że idealnie pasuje pod profil ofiary. Jego rola jest więc dwojaka, wciela się w rolę śledczego, mającego za zadanie rozwiązać zagadkę, jednocześnie będąc czymś w rodzaju przynęty.

Tak w skrócie prezentuje się warstwa fabularna. Kwestii filozoficznych wplecionych w powieść zbyt wiele nie wyłapałem, poza dość oczywistą, dotyczącą złożoności naszego świata i wynikających z tego zagrożeń. Wiem, że brzmi to zagadkowo, ale nie chcę zdradzać treści książki.

"Katar" jest powieścią wyjątkowo spójną i poukładaną w tym sensie, że nie pozostawia czytelnika z możliwością interpretacji wydarzeń według własnej koncepcji. Lem często stosuje taki zabieg, nie dopowiadając pewnych kwestii, czy nawet kończąc całą historię w enigmatyczny sposób, czym zmusza do refleksji.

Ze wszystkiego co napisałem powyżej w dość oczywisty sposób tworzy się obraz "Kataru" jako powieści różniącej się znacząco od większości książek Lema, nie tylko ze względu na odmienny gatunek, ale i całokształt treści. A jak te różnice przekładają się na to co najważniejsze, czyli przyjemność z czytania?

Niestety, moim zdaniem niezbyt dobrze. Nie chodzi tutaj wcale o fakt, że chciałbym bez końca czytać o próbach kontaktu z obcą cywilizacją, bo czasem lubię gdy tematyka książki mnie zaskakuje. Jednak w przypadku "Kataru" tak nie było. O pozytywnym zaskoczeniu nie może być mowy, ponieważ powieść ta w żadnym momencie mnie nie porwała, czasem była wręcz nudnawa, a czasem mało zrozumiała. Ze wszystkiego najbardziej podobało mi się samo zakończenie.

Zdecydowanie wolę "Śledztwo", niż "Katar". Krytyka nie przychodzi mi łatwo, biorąc pod uwagę, że najwyraźniej sam autor miał odmienne odczucia. Tym bardziej, że "Katar" został doceniony także za granicą, zdobywając Grand Prix de Littérature Policière w 1979 r. dla najlepszej książki kryminalnej przetłumaczonej na język Francuski.

W żadnym wypadku jednak nie zniechęcam do sięgnięcia po tę książkę, bo moje narzekanie nie jest niczym innym, jak tylko subiektywną opinią. Pomimo tego, że trudno jest mi się do czegokolwiek przyczepić w sposób merytoryczny, "Katar" nie zdobył mojego serca, tak po prostu. Myślę jednak, że można bez wahania go polecić, szczególnie tym osobom, które stronią od literatury fantastyczno naukowej, a mimo to chciałyby zapoznać się z twórczością Stanisława Lema.

Brak komentarzy: